Następnego dnia od
rana gdy jeszcze leżeliśmy w łóżku bez śniadania. Tak po prostu ja oglądałam
telewizję Piano czytał książkę, od czasu do czasu coś do siebie powiedzieliśmy.
Widocznie nigdy nie byliśmy jakąś bardzo romantyczną parą, właściwie to nie byliśmy
nawet trochę romantyczni w pewnych momentach i to się raczej nie zmieniło przez
te wszystkie lata.
-Chcesz już coś zjeść? -Zapytał się mnie.
-Nie.- Odpowiedziałam.
-To może pić?-Kontynuował.
-Nie.
-Tak czy siak musisz teraz zjeść i wypić bo tabletki.-
Powiedział podnosząc się z łóżka.
-Nie chcę jeszcze...
-Nie za bardzo mnie to interesuję.
-Szkoda, bo trochę chyba powinno.- Powiedziałam podnosząc
brwi.
-Nie knuj, bo to obróci się przeciwko Tobie.- Wyszedł z
dużego pokoju.
Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- Krzyknęłam do Piano, który był w kuchni.
-Leż.
-Już za późno.- Odpowiedziałam i otworzyłam drzwi, za
którymi czaiła się Cecil.
-Cześć kochana. Promieniejesz. W ogóle nie widać, że jesteś
chora.
-Nie przymilaj się małpo. Później się policzymy.-
Powiedziałam.
- Może służy Ci jednak ta pielęgniarka, która wysłałam w
zastępstwie. Tak w ogóle gdzie on jest? Muszę się przywitać. -Powiedziała
kompletnie mnie ignorując i wchodząc w głąb domu.
-Teo, jak się ma nasza chora, zmordowana życiem i klęskami
życiowymi?
-Cześć Cecil.- Myślę, że trochę lepiej.- Odpowiedział krojąc
pomidora.
-Jak Twój kot Ceci?-Zapytałam się jej, stając w futrynie.
-A Tobie co... Ta choroba na zwoje mózgowe Ci się rzuciła?-Przecież
wiesz, że nie cierpię tych sierściuchów.
-Wpadłaś.-Powiedziałam.
-Co??
-Przecież nie mogłaś przyjść, bo postanowiłaś pomóc jakiemuś
kociakowi. Przynajmniej tak słyszałam...-Wytłumaczyłam jej.
-A o koty Ci chodzi? Usłyszałam, że o myszoskoczki...
-Cecil....Przecież koty nie rymują się w ogóle z
myszoskoczkami...Nie mogły pomylić Ci się wyrazy w tym przypadku.
-Niby nie mogły, ale pomyliły i co zrobisz.- Uśmiechnęła
się. - A Koty to moja nowa miłość. Że też ja ich nigdy nie lubiłam....Jak ja
mogłam...Głupia byłam. W każdym razie od teraz Cię zapewniam kocham kociaki.
-Matteo powiedz, że mówiła....
- W sumie to sam nie pamiętam jak to było....
-Co?-Zapytałam niedowierzająco.- Jak możesz?
-Chora jesteś nie powinnaś wychodzić z łóżka.- Upomniała
mnie Cecil.
-O proszę...Nagle pilnować Ci się mnie zachciało...
-A zamknij się Anka i idź do łóżka, bo muszę wyciągnąć pewne
informacje od Teo.
-Nic od niego nie wyciągniesz.Prawda, Matteo?
-A mam co? Fajnie. -Odpowiedziała mi dziewczyna, a środkowy
milczał.
-Nie, nie masz, ale tak Ci mówię. Żebyś się nie przeliczyła.
-Dobra, dobra. Idź do tego pokoju...Zajrzę do Ciebie po
przesłuchaniu. - Wywaliła język w moją stronę.
-Myślałam,że od razu przyszłaś do mnie, ale jak nie...To
szkoda. -Powiedziałam na pozór smutna.
-Nie nabiorę się na takie żarty znowu...
-A jesteś pewna, że to żart?-Odwróciłam się i spojrzałam na
nią najsmutniejszymi oczami jakimi umiałam,a potem znów zaczęłam wlec się w
stronę salonu.
Znikając z pola widzenia mojej przyjaciółki nie mogłam opanować
już emocji i zaczęłam się szczerzyć i podśmiewać z całej tej sytuacji.
Tak jak się spodziewałam Ceci wpadła do pokoju parę sekund
później,a widząc roześmianą mnie tylko zmroziła mnie wzrokiem i wróciła do
kuchni.
Zawsze się nabiera, potem Matteo przyniósł mi śniadanie i
zawrócił spiskować z Ceci. Na początku w sumie denerwowałam się rozmową między
nimi, ale potem jakoś troszeczkę ciśnienie ze mnie zeszło i jadłam w spokoju
śniadanie.
Po jakimś czasie dwójka wróciła do mnie i leżała przy mnie na
łóżku.
-Na spiskowaliście się?
-Matteo nie był w nastroju do spiskowania. Z niego to coś
wydusić... Możesz, więc przypuszczać, że moja odpowiedź brzmi nie. Nie na
spiskowałam się, bo nie miałam z kim, ale prędzej czy później dowiem się jak
Piano się Tobą opiekował. Jak nie od niego to od ciebie.
-Chcesz kanapeczkę? Zamkniesz w końcu swoją jadaczkę i skończysz pierdzielić trzy
po trzy. - Uśmiechnęłam się wyciągając do niej talerz z kanapką.
-Wiem,że oferujesz mi kanapkę, bo masz dość mojego mówienia,
ale ja jestem głodna, więc ją przyjmę.
-Co nic nie mówiłaś? Jedz ile chcesz.- Zaśmiałam się
Gdy zjedliśmy wszyscy śniadanie,a Ceci się z nami pożegnała
znowu leżeliśmy w łóżku.
-Myślałaś,że wypaplam?
-Nie...Może troszkę...Na początku...Potem coraz mniej, aż w
końcu stwierdziłam,że to nierealne, żebyś komuś powiedział.
-Ufasz mi, aż tak??
-Staram się jak mogę, o co pytała ta podstępna małpa?
-O nic konkretnego...Chyba po prostu miała nadzieję, że jak
zostanę na noc się Tobą opiekować, to się na Ciebie rzucę i zerwę ubrania,a potem
to już wiesz co. W sumie mógłbym to zrobić, ale na razie Cię oszczędzam, bo
jesteś chora.
-Jaki dobroduszny...
-Wiadomo.-Zaśmiał się
-Głupek.-Mruknęłam i poczułam jego usta na moim policzku.
_______________________________________
Nawet nie wiem kiedy minęło tyle czasu od ostatniego rozdziału....Dobrze jeszcze pamiętam jakbym 2 dni temu dodawała poprzedni rozdział xD
Cóż....Przykro mi,że musiałyście tyle czekać. Następny mam prawie gotowy i obiecuję,że bd szybciej ale piszcie co uważacie.
Strasznie dużo czasu minęło od dodania poprzedniego rozdziału. Ale w końcu jest! I to mnie bardzo, ale to bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czytać. Anka jest świetną bohaterką. Niby są razem, ale najbardziej podoba mi się to, że nie jest to przesłodzona miłosna historyjka. A Cecil rozwala system, mogłaby kogoś poznać i szaleńczo się zakochać.
Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział ;) Bez względu na wszystko staram się zaglądać tutaj codziennie.
Pozdrawiam :D
Pojawi się tu jeszcze coś nowego, czy porzuciłaś to opowiadanie i ciąg dalszy trzeba sobie dopowiedzieć samemu?
OdpowiedzUsuńPojawiloby się coś dawno temu gdybym wiedziała że ktoś to jeszcze czyta. Spokojnie rozdział pojawi się na dniach jeżeli jeszcze ktoś tu jest
Usuńczyta, czyta, tylko co tu komentować jak rozdziały pojawiają się raz w miesiącu albo rzadziej? to większość czytelników pewnie zapomniała, albo pomyślała, że nowych odcinków nie będzie.
UsuńCzekam z niecierpliwością na następny :P
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://lostiin-theworld.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Pewnie, że nadal to czytamy, ale nie zawsze jest czas by od razu po przeczytaniu dodać komentarz, a później człowiek zapomina. Bardzo podoba mi się ta historia. Uwielbiam Matteo. Oglądam wszystkie mecze Modeny w Lidze Mistrzów tylko po to aby na niego popatrzeć :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na pojawienie się nowego rozdziału i mam nadzieję, że będą one pojawiać się częściej.
Pozdrawiam :)
Będą będą bo niedaleko do końca xD tylko musze ogarnąć trochę szkole i zajmę się tym opowiadaniem tym razem
Usuń