środa, 2 września 2015

Capitolo Sedici

-Czego oczekuje...Doskonale wiesz czego. 
- Nie wiem. Chcę to usłyszeć. Zawsze mówiłeś co masz na myśli... Czego chcesz, oczekujesz. Czemu teraz nie chcesz....- Zamilkłam gdy zaczął.
- Chcę Ciebie. Znowu. Nic już nam nie stoi na przeszkodzie. 
- Teraz Matteo nie stoi, ale wiemy co będzie za rok? Dwa? Nikt tego nie wie, a ty wtedy ze mną zerwałeś. Wtedy gdy nie było idealnie. 
-Między nami rzadko było idealnie. 
-To czemu znów chcesz, żeby było nieidealnie? Masz powodzenie. Możesz sobie poszukać idealnej.Po co Ci ja? - Zaczęłam gestykulować dłońmi,a on je przytrzymał jedną dłonią, nachylił się nad leżącą mną i pocałował mnie.
-Kocham Cię i jesteś nieidealna, a to dla mnie coś idealnego...Chociaż mnie wkurzasz. Bardzo często. - Odwróciłam głowę w jedną stronę i lekko się uśmiechnęłam przygryzając wargę. 
Chciałam dać mu nawet całusa, ale w pewnym momencie znów cofnęłam głowę na w miarę bezpieczną odległość. 
-A co będzie jeśli znowu zacznie nas coś dzielić?
-Jakoś to razem pokonamy. Zresztą nie jesteśmy już gówniarzami, prawda?
-Nie... A jak zechcę wyjechać do Polski? Nie wiem czy całe życie zechcę spędzić w Italii...
-Tooo....Będziemy włóczyć się tak między krajem,a krajem. Myślę, że gdzieś zawsze znajdzie się miejsce dla mnie. 
- Jesteś w stanie przenieść się dla mnie do innego kraju?-Zapytałam.- Zostawić rodzinę i przyjaciół. 
-Cóż.... Dużo ludzi przeprowadza się do innego kraju. Znajduję nowych przyjaciół, odwiedza starych, cieszy się życiem...Ty to zrobiłaś. Dlaczego ja bym nie mógł? - Dał mi odpowiedź splatając delikatnie moją dłoń ze swoją i kładąc bliżej mnie na swoim lewym boku. 
- Nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz "Matteo myślałam o Tobie ciągle po moim wyjeździe, cieszę się że nadal mnie kochasz,bo ja też nadal szaleję za Tobą jak wariatka."- Starał się mówić to tak jak ja. 
- Nie wiem czy mogę tak powiedzieć.- Stwierdziłam lekko się uśmiechając. 
-Dlaczego?-Zmarszczył oczy. 
-Nie mam pojęcia czy mnie jeszcze kochasz. - Zaczęłam się z nim droczyć. 
-Przecież Ci to powiedziałem... 
-Kiedy? 
-No nie powiedziałem, ale tak można wywnioskować pomiędzy wierszami. 
-Pomiędzy wierszami nie.... Powiedz.- Uśmiechnęłam się do niego. 
-Kocham Cię.- Wyseplenił po polsku.
-Mogę wyjść teraz na potwora,ale... Kurcze Matteo. Kocham Cię, ale życie z Tobą jako chłopakiem jest cholernie trudne. 
-Bycie Twoim chłopakiem też nie należy do najprostszych zadań. 
-Ja po prostu nie jestem pewna. Ciągle się waham. Raz chcę wpaść Ci w ramiona, za drugim przywalić. Nie wiem co mi jest. Jestem jakaś...Niestabilna emocjonalnie chyba. 
-Możliwe.-Powiedział, ale mimo to był uśmiechnięty. 
-Z czego się śmiejesz pacanie, co?- Zapytałam poddenerwowana.-To wcale nie jest śmieszne. Dla Ciebie też nie powinno. 
-Za dobrze Cię znam.-Przewrócił oczami.-Ty bez swoich wewnętrznych życiowych rozsterek to nie ty. Pomimo upływu lat, więc byłem niemal pewny, że...
-Że co? 
-Że dojdziemy do takiego momentu.-Zaczął się śmiać. 
-Świnia!-Zaczęłam okładać go poduszką. 
-Masz trochę racji...- Powiedział i przygwoździł mnie do łóżka.- Tylko Twoja świnia. 
-Ejhejhejej.A co ty robisz?-Zapytałam próbując się uwolnić z jego uścisku. 
-Nic.- Odpowiedział trochę podwijając mi koszulkę, kładąc rękę na gołym biodrze i całując mnie. 
-Ej...Dziwne to nic.-Powiedziałam po chwili gdy się odsunął. 
-Możliwe,ale w ten sposób chcę Ci dać znać,że najlepszym sposobem byłoby danie nam jeszcze jednej szansy.  Żeby razem spróbować. Dajmy sobie miesiąc. Jeśli wszystko potoczy się dobrze, powiemy innym. 
-Będziemy wiedzieć tylko ja i ty? -Zapytałam.
-Jeszcze Twój tata. Z racji tego, że będzie nas słychać.
-Zboczeniec.-Walnęłam go w ramię. 
- I moja babcia.-Kontynuował.- Sorry maleńka, ale babcia musi wiedzieć o wszystkim.-Zaśmiał się. 
-Babcia może wiedzieć...- Powiedziałam,a ten nachylił się chcąc dać mi całusa. 
-Zarazisz się. Już i tak wystarczająco długo ze mną przybywasz i mnie nacałowałeś. 
-Właśnie, więc jeszcze jeden całus nie zaszkodzi.-Powiedział i tym razem pocałował mnie bez żadnych przeszkód. 
-Chcę mi się spać Matteo. Jest mi zimno.- Powiedziałam już zgodnie z prawdą. 
-To się przytul i śpimy.-Powiedział rozkładając swoje ramiona dla mnie. 
__________________________
Zaczęła się szkoła, to i więcej weny mam, bo robię wszystko byleby się nie uczyć. 
Zapraszam też na prolog na Maroufa. Liczę, że tam też zostawicie ślad po sobie i że bd się Wam podobać, bo to bd zwariowana historia. 
Bardziej niż ta i bohaterka będzie milsza i fajniejsza xD
To do spisania później o ile bd się Wam podobać i mam pisać dalej, bo to robi się gównem. 
Wiem, że ten rozdział nie jest najlepszy, ale nie umiem pisać takich przesłodzonych akcji. Nigdy, więc musicie mi to wybaczyć i skomentować i tak xD

8 komentarzy:

  1. To jest wręcz typowe, że im więcej mamy obowiązków, tym większa nagle pojawia się wena na wszystko! A kiedy czasu jest pod dostatkiem, to nic się nie chce... Znam to!
    Czy ja wiem, czy Anka jest niefajna? Na pewno jako postać wykreowana jest dobrze, bo ma charakterek, jest wyrazista, ale nie do końca jednoznaczna, motywy jej zachowania wynikają z przeszłości, a nie "bo tak". A że przez to jest wredna, sarkastyczna i oschła dla Matteo, cóż... Może teraz się to zmieni, bo mamy zwrot akcji! W klasycznym opowiadaniu gdzie adorator ma najlepszego kumpla i on też wobec bohaterki nie jest obojętny, ten pewnie próbowałby rozwalić ich relację, jakoś namieszać między nimi... Ale do Vettoriego mi takie coś wybitnie nie pasuje, on nie może być "tym złym" :P przynajmniej ja nie wyobrażam go sobie w takiej roli. Co nie zmienia faktu, że miesiąc to niewiele czasu i Teo będzie musiał się bardzo starać... Ale on chyba jest gotów na poświęcenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz pisze u Ciebie komentarz, ale powiem ci szczerze że historia mi się bardzo podoba. Dobijały mnie wakacje bez rozdziałów. Mam nadzieję że jednak będziesz dalej pisać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. XDDDDDDDDDDD
    Chyba tak trochę śmiechłam. Pisałam już o mojej miłości do Matteo? Chyba spora w tym zasługa tego opowiadania i jego słów, takich jak te:
    "-Będziemy wiedzieć tylko ja i ty? -Zapytałam.
    -Jeszcze Twój tata. Z racji tego, że będzie nas słychać.
    -Zboczeniec.-Walnęłam go w ramię.
    - I moja babcia.-Kontynuował.- Sorry maleńka, ale babcia musi wiedzieć o wszystkim.-Zaśmiał się."
    Uwielbiam relację pomiędzy Anką i Matteo, oni są razem tak pocieszni i zabawni. Cały czas się kłócą, a jednoczesnie pałają do siebie miłością, co jest dla mnie tak bardzo urocze. Chyba cukier udeżył mi do głowy. Zaraz rzygnę tęczą, jeszcze tylko jednorożca mi brakuje :D
    Ale ja uwielbiam takie sielankowe sceny i ze strachem myślę o przyszłości, w której ktoś prawdopodobnie zniszczy ten spokój. Szczęście przecież nie może trwać wiecznie, życie to nie bajka, choć serdecznie życzę tego głównym bohaterom.
    No i podpisuję się pod słowami Azzurry. Luca wybitnie nie pasuje mi do roli czarnego charakteru i jeśli go tak przedstawisz to foch forever i koniec znajomości na fejsie xD (taaa, mogłam tego nie pisać, bo za chwilę flamex zrobi Ci włam na konto i sama opublikuje zakończenie, w którym Vettori odibja Ankę Matteo).
    Czekam na ciąg dalszy.
    Całuski :*
    PS. Gorąco zapraszam do siebie (wraz z Lucą ;))
    zostan-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy rozdział ? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupełnie przypadkiem trafiłam na to opowiadanie i przeczytałam całość na raz, ani na chwile nie odrywając wzroku od monitora. muszę przyznać że czyta się naprawdę dobrze,
    i chociaż jako wielka fanka Vettoriego pozostaje przy #teamVettori to Matteo też jest przez Ciebie ciekawie pokazany. Będę śledzić dalej to opowiadanie, śmiać się z Cecil i kibicować Luce:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Haloooooo, i co z tym rozdziałem?

    OdpowiedzUsuń