poniedziałek, 15 czerwca 2015

Capitolo Dieci

Rok studencki zaczął się w mgnieniu oka. Uważałam, żeby nie natrafić na Matteo i na razie wychodziło mi to bardzo dobrze. Kilka razy na mój numer telefonu pisał Vetto, ale pisałam mu,że jestem super zajęta i nie mogę rozmawiać,bo mam mnóstwo pracy. Jak zwykle w środę miałam wykłady o tej samej godzinie,o której Modena zaczynała treningi. Musiałam więc czekać i wyglądać delikatnie za zasłonki, aż Matteo wyjedzie na trening,a zawsze robił to później niż mój tata i dopiero zamykałam dom po czym szłam na uczelnie. Zawsze też byłam spóźniona. Tak było tym razem. Wchodząc do auli, w której nasza grupa miała wykłady usiadłam na samym tyle obok Cecil, która posyłała mi takie same spojrzenie co środę, żebym w końcu skończyła tą dziecinadę.
-Panna Anna jak zwykle spóźniona. 6 wykład i 6 spóźnienie.- Powiedział w moją stronę wykładowca, któremu nigdy nie umknęło moje wykroczenie po czym kontynuował wykład.
-Teo ostatnio pytał o Ciebie z Lucą.
-Po co?- Odpowiedziałam.
-Chciał się dowiedzieć czy nie wiem kiedy przyjeżdżasz do taty.- Szeptałam z Cecil.
-Mam nadzieję,że odpowiedziałaś,że nic nie wiesz.- Odpowiedziałam jej najciszej jak potrafiłam.
-Powiedziałam, że przyjeżdżasz w ten weekend.- Mruknęła bawiąc się długopisem,a ja miałam ochotę ją zabić.
-Dlaczego to zrobiłaś?Co Ci przyszło do głowy?
-Mówi,że chcę z Tobą pogadać i Cię przeprosić.
-Nie potrzebuje jego przeprosin.- Prychnęłam.
-Powiedziałam mu, że ty też chcesz go przeprosić za swój wybuch.
-Jaki wybuch.- Powiedziałam szukając długopisu w torbie.
-Powiedziałaś mu, że kiedyś żałowałaś,że z nim byłaś, a teraz żałujesz,że go poznałaś. Dowaliłaś mu.
-Dobra. Masz rację, ale powiedz mu, że w ten weekend, będę zajmować się swoimi przyjaciółmi i nie znajdę czasu na rozmowę z nim. - Szepnęłam otwierając notes.
-Anka. Powiedziałam już chłopakom, że z soboty na niedzielę jak wrócą z meczu to spotkamy się u mnie.
-To powiesz,że mi coś wypadło.
-Nawet nie ma mowy. Przyjdziesz do mnie i spotkasz się z nim, albo powiem, że od 6 tygodni ukrywasz się przed nim i udajesz,że wyjechałaś do Polski.
-Dobra, dobra. Wygrałaś. Spotkam się z nimi.- Mruknęłam.- Na przeprosiny nie ma co liczyć.- Dopowiedziałam.
-Zacznijmy małymi kroczkami. Ważne, że przyjdziesz. Później wszystko się ułoży, a potem może...
-Nigdy. Nawet o tym nie myśl.- Powiedziałam będąc pewna co zaraz usłyszę.
-Chciałam powiedzieć,że potem może będziecie przyjaciółmi. To ty pomyślałaś o tym, że będziecie.....
-Wcale nie.-Przerwałam jej.
-Tak.
-Niee e.-Odpowiedziałam i zaczęłam notować, puszczając mimo uszu co mówi do mnie dziewczyna.
Wróciłam do domu, bez żadnego stresu, że spotkam gdzieś Piano, bo drużyna siatkarska miała drugi trening.
Weszłam do domu i zamknęłam za Sobą drzwi, a potem zajęłam się gotowaniem jakiegoś obiadu. Gdy już przygotowałam posiłek, tata wrócił do domu.
- Ania. Mam pytanie.- Zaczął od razu wchodząc do kuchni.
Nawet się nie przywitał.
-Co tam?
-Wytłumaczysz mi dlaczego Vettori i Piano myślą,że jesteś w Polsce?
___________________________
Hej dziewczęta! Mamy dziesiąty rozdział i dzięki za te 3 komentarze. Następny gdy będzie ich 5, bo szybko poradziłyście sobie z tymi 3 :)

sobota, 13 czerwca 2015

Capitolo Nove

Weszłam do salonu i włączyłam sobie MTV. Leciały nastoletnie matki, więc postanowiłam przełączyć kanał. Później trafiłam na powtórkę włoskiego Mam Talent i zaczęłam oglądać,a po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Powoli ruszyłam się z kanapy.
 Przed drzwiami stała Ceci:

-Podobno się na mnie gniewasz.- Rzuciłam i znów udałam się do salonu,a dziewczyna za mną.
- Gniewałabym się nadal, ale wiem, że pokłóciłaś się z Matteo.
-Nie pokłóciłam się z nim. On mi wygarnął, ja jemu i tyle.
-Powiedział Ci...
-W dupie go mam. Człowiek dla mnie nie żyje. Nie rozmawiajmy o nim.
- Czyli już nie będziecie razem.
-A myślałaś,że kiedykolwiek będziemy? Błagam Cię. Drugi raz nie mogłabym być z takim egoistą.
-W pewnych momentach jest egoistą, ale ......
-Tak, tak. Ma też dobre strony. - Wyrecytowałam jej słowa.- Zostawmy go w cholerę i nie rozmawiajmy o nim. A w sumie to możesz powiedzieć chłopakom, że wróciłam do Polski wcześniej. Ok? Nie chcę,żeby już Matteo się martwił o swoich przyjaciół.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Będziecie się unikać?
-Trochę tak. Znaczy. Wymyśliłam plan. Zestawiłam godziny treningów z naszymi wykładami i ćwiczeniami, i wiem, o której mam teraz wychodzić, żeby nie natknąć się na niego.
-To poroniony pomysł. Jak się o tym dowie to będzie...
- Nie obchodzi mnie to.- Zakończyłam.
-Oboje jesteście egoistami.- Westchnęła brunetka.- Czasem zastanawiam się czy Twoja zgryźliwość to nie jest obrona przed uczuciami do Teo, co?
- Skończmy ten temat.- Mruknęłam przytulając się do poduszki.
-Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim.- Pogłaskała mnie po kolanie, a mi w oczach stanęły łzy.
-Przez tyle lat kocham tego dupka. Mam go dość, nie znoszę go, ale ja go kocham. Ceci... Co mam robić? Nie dość, że najpierw mnie porzucił, teraz powiedział co o mnie myśli to ja go nadal kocham.- Rozpłakałam się na dobre i położyłam twarz na jej kolanach.
-Wszystko będzie dobrze. Wymyślimy coś. Zapomnisz.- Głaskała mnie po głowie.
Nawet ona nie mówiła już, że kiedyś będziemy razem,bo zdawała sobie sprawę, że to niemożliwe. Po prostu pocieszała i mówiła, że zapomnę, a ja czułam się wtedy lepiej i byłam bardziej pewna, że się uda.
- Zrobisz to o co Cię poprosiłam?
-Tak powiem Matteo, że wróciłaś do Polski, ale będziesz miała nieprzyjemności jak prawda wyjdzie na jaw.
-Poradzę sobie. Wiesz co jest najśmieszniejsze? Mój tata chodzi na randki, a ja nie.- Powiedziałam i znów wtuliłam twarz w kolana Cecil.
*
Nie mam chyba dla kogo już pisać tej historii. Nikt nie komentuje i jest mi strasznie przykro.  Więc rozdziału nie będzie dopóki nie pojawią się jakieś komentarze przynajmniej 3.

czwartek, 4 czerwca 2015

Capitolo Otto

"Gdzie mam wyjść?"- Odpisałam.
"Przed dom. Pogadamy."
"O czym?"
"Mam z Tobą taki temat do przedyskutowania."
"Dobra. Niech stracę. Już wychodzę."
Ubrałam bluzę i wyszłam z domu po cichu. Gdy odwróciłam się od drzwi, zobaczyłam stojącego Piano,a serce o mało co nie wyskoczyłoby mi z klatki piersiowej.
- Oszalałeś.
-Co?
-Tak się skradać.- Powiedziałam po cichu.
Tata spał, ale możliwość, że obudzą go jakieś hałasy była wielka.
- Będziemy tak szeptać?- Zapytał się mnie patrząc w oczy.
-Tak, bo mój ojciec śpi.
-To chodźmy do mnie.
-Nigdzie z Tobą nie idę.- Mruknęłam.
-Boisz się? Mnie?- Zaczął się chichrać.
-Nie. Boję się co mogę Ci zrobić jak będziemy sami i uwierz to nie byłoby nic przyjemnego.- Powiedziałam.
-Dobra, dobra zrozumiałem aluzje. Ceci pogniewała się na Ciebie, bo nie powiedziałaś jej, że wychodzisz z Lucą, a widziała jak wsiadałaś do jego samochodu z mojego okna.
-Nie powiedziałam jej, bo teraz jest twoim tajnym agentem i przekazuje wszystko co robię Tobie. A nie chciałam, żebyś wiedział, ani ona dlaczego się z nim spotkałam.
- Właściwie to dlaczego się z nim spotkałaś?
-Bo miałam taki kaprys. Lubię go okay?
- Lubisz.- Zmrużył oczy.- Wybacz Anka, ale to mój przyjaciel nie chcę żebyście się spotykali. Jesteś w końcu moją byłą.
- Ale ja się nie spotykam z nim tak....
-Wiem.-Przerwał mi.- Ale to jest mój przyjaciel, znajdź sobie własnych.Lepiej by też było gdyby Cecil nie spędzała z Tobą tyle czasu. Robisz jej pranie mózgu. Jesteś tu tylko na chwilę nie komplikujmy nam wszystkim życia.  Jesteś tu tylko kilka dni, a ja zostanę w wielkim bagnie po Tobie. Chciałbym, żebyś przez resztę pobytu nie kontaktowała się z Ceci i Lucą.
-Ceci to moja przyjaciółka.
-A moja siostra cioteczna.- Odpowiedział mi twardo.
- Wiesz co...Jestem tu tylko kilka dni. Masz rację. Nie wiem właściwie co tu z Tobą robię. Okay. Zostawię go w spokoju. Mam nadzieję, że nie do zobaczenia Matteo.- Powiedziałam i otworzyłam drzwi, ale potem je zamknęłam.- Wiesz kiedyś żałowałam, że byliśmy razem. Teraz żałuję,że w ogóle Cię poznałam.- Dopowiedziałam i jeszcze raz otworzyłam drzwi, po czym weszłam do domu trzaskając nimi.
Byłam tak zdenerwowana i nakręcona, że zapomniałam o śpiącym tacie, a w uszach odbijały mi się słowa "Ale to jest mój przyjaciel, znajdź sobie własnych."
Dotknęło mnie to. Nie powiem nawet jak bardzo. Nie mogę wygadać się własnej przyjaciółce, bo teraz gra do jego drużyny, z Lucą nie mogę się spotykać, bo to jego przyjaciel. Dobra Luca to Luca trudno, ale Ceci.
Nie mogę zadawać się z tymi samymi ludźmi co on... Najlepiej byłoby gdybyśmy się nie znali i ignorowali. Skoro tak chcę.
Nie spałam całą noc. Oka zmrużyć nie mogłam.
O 6 30 wstałam z łóżka, bo wiedziałam, że i tak już nie usnę. Wzięłam prysznic i postanowiłam usmażyć sobie i tacie naleśniki na śniadanie.
Gdy mój rodziciel wszedł do kuchni wszystko było gotowe. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść w międzyczasie rozmawiając:
- Nie mogłaś spać?
-Tak.
-Chyba podniosłaś sobie ciśnienie przed snem?Co?-Popatrzył na mnie.
-Nie. Znaczy tak. Skąd wiesz?
-Jak wstałem do łazienki to słyszałem jak krzyczysz. Za pewne na naszego sąsiada z naprzeciwka.
-Nie wiem o kogo Ci chodzi. Nie rozmawiajmy o nim w tym domu, nie wymawiajmy jego imienia wgl to żyjmy tak jakby on nie istniał.
-To będzie trudne, bo z nim pracuję.- Zaśmiał się.- Dogadacie się jeszcze, a kiedyś będziecie się śmiać z tych kłótni. Nie wiem już czy jako para, ale kiedyś będziecie kumplami.
-On dla mnie nie istnieje.- Odpowiedziałam i ucięłam rozmowę o nim.
-Jak tam chcesz. Jadę teraz na trening, później do gabinetu,a wieczorem jestem umówiony na kolację także będę późno.
-Z Pedro?-Zapytałam.
-Nie...Z koleżanką.- Odpowiedział uśmiechając się.
-Powodzenia.- Szczerze się uśmiechnęłam.
-Pomógłbym Ci sprzątać, ale...
-Leć. Poradzę sobie.-Przerwałam mu i zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki.
Po 8 wyszłam do ogrodu i usiadłam na leżaku czytając książkę i słuchając na słuchawkach Stromae.
Siedziałam tak do 10 30. Później postanowiłam odłożyć książkę, przestać słuchać muzyki i ewakuować się z dworu, bo stało się zbyt upalnie.
Weszłam do salonu i włączyłam sobie MTV. Leciały nastoletnie matki, więc postanowiłam przełączyć kanał. Później trafiłam na powtórkę włoskiego Mam Talent i zaczęłam oglądać,a po jakimś czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Powoli ruszyłam się z kanapy.
Przed drzwiami stała Ceci:
-Podobno się na mnie gniewasz.- Rzuciłam i znów udałam się do salonu,a dziewczyna za mną.
__________________________________________________
Hej dawno mnie tu nie było i przepraszam bardzo, ale wiecie... Mam straszny bałagan w życiu. Muszę się skupić na kilku sprawach dlatego rozdział tak późno i taki krótki. Ogólnie bardzo dziękuję komentującym! Kocham Was! Obiecuję,że nadrobię wasze blogi jakoś w sobotę, albo niedzielę i wszędzie zostawie komentarze, bo będę miała więcej wolnego.