Weszłam do salonu i włączyłam sobie MTV. Leciały nastoletnie matki,
więc postanowiłam przełączyć kanał. Później trafiłam na powtórkę
włoskiego Mam Talent i zaczęłam oglądać,a po jakimś czasie zadzwonił
dzwonek do drzwi. Powoli ruszyłam się z kanapy.
Przed drzwiami stała Ceci:
-Podobno się na mnie gniewasz.- Rzuciłam i znów udałam się do salonu,a dziewczyna za mną.
- Gniewałabym się nadal, ale wiem, że pokłóciłaś się z Matteo.
-Nie pokłóciłam się z nim. On mi wygarnął, ja jemu i tyle.
-Powiedział Ci...
-W dupie go mam. Człowiek dla mnie nie żyje. Nie rozmawiajmy o nim.
- Czyli już nie będziecie razem.
-A myślałaś,że kiedykolwiek będziemy? Błagam Cię. Drugi raz nie mogłabym być z takim egoistą.
-W pewnych momentach jest egoistą, ale ......
-Tak,
tak. Ma też dobre strony. - Wyrecytowałam jej słowa.- Zostawmy go w
cholerę i nie rozmawiajmy o nim. A w sumie to możesz powiedzieć
chłopakom, że wróciłam do Polski wcześniej. Ok? Nie chcę,żeby już Matteo
się martwił o swoich przyjaciół.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Będziecie się unikać?
-Trochę
tak. Znaczy. Wymyśliłam plan. Zestawiłam godziny treningów z naszymi
wykładami i ćwiczeniami, i wiem, o której mam teraz wychodzić, żeby nie
natknąć się na niego.
-To poroniony pomysł. Jak się o tym dowie to będzie...
- Nie obchodzi mnie to.- Zakończyłam.
-Oboje
jesteście egoistami.- Westchnęła brunetka.- Czasem zastanawiam się czy
Twoja zgryźliwość to nie jest obrona przed uczuciami do Teo, co?
- Skończmy ten temat.- Mruknęłam przytulając się do poduszki.
-Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim.- Pogłaskała mnie po kolanie, a mi w oczach stanęły łzy.
-Przez
tyle lat kocham tego dupka. Mam go dość, nie znoszę go, ale ja go
kocham. Ceci... Co mam robić? Nie dość, że najpierw mnie porzucił, teraz
powiedział co o mnie myśli to ja go nadal kocham.- Rozpłakałam się na
dobre i położyłam twarz na jej kolanach.
-Wszystko będzie dobrze. Wymyślimy coś. Zapomnisz.- Głaskała mnie po głowie.
Nawet
ona nie mówiła już, że kiedyś będziemy razem,bo zdawała sobie sprawę,
że to niemożliwe. Po prostu pocieszała i mówiła, że zapomnę, a ja czułam
się wtedy lepiej i byłam bardziej pewna, że się uda.
- Zrobisz to o co Cię poprosiłam?
-Tak powiem Matteo, że wróciłaś do Polski, ale będziesz miała nieprzyjemności jak prawda wyjdzie na jaw.
-Poradzę
sobie. Wiesz co jest najśmieszniejsze? Mój tata chodzi na randki, a ja
nie.- Powiedziałam i znów wtuliłam twarz w kolana Cecil.
*
Nie mam chyba dla kogo już pisać tej historii. Nikt nie komentuje i jest mi strasznie przykro. Więc rozdziału nie będzie dopóki nie pojawią się jakieś komentarze przynajmniej 3.
Masz dla kogo pisać. Ja tu jestem i czytam każdy rozdział. Liczę, że dodasz kolejny w miarę szybko :)
OdpowiedzUsuńJa też czytam i bardzo podoba mi się ta historia. Kontynuuj dalej, jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Twoich bohaterów. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że szybko wyda się "wyjazd" Anki do Polski. Luca niedługo ją wyczi i tyle będzie. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Wam kochane! Nowy rozdział jutro bo teraz już nie chce mi się zasiasc do kompa:)
OdpowiedzUsuńZ Ceci to jest jednak prawdziwa przyjaciółka. Pomoże Ance zapomnieć o uczuciu do kolesia który Ją zranił, a którego dalej kocha, choć to jest Jej rodzina...
OdpowiedzUsuńSądzę, że plan Anki się nie sprawdzi...przynajmniej na dłuższą metę.
A jednak dziewczyna dalej kocha Matteo, a i chłopak chyba nie przepuścił tego uczucia i może nawet żałuje, że to co było kiedyś między Nimi to jedynie przeszłość...
Pozdrawiam ;**